Coraz bardziej lubię M. Plotki na nasz temat już się rozeszły. Niby mamy romans, a ja tego bym nawet flirtem nie nazwała. Po prostu się poznajemy.
Pani A. jest wścibska więc już wybadała teren i już wiem, że M. nikogo nie ma. Mieszka z rodzicami. To trochę dziwne biorąc pod uwagę, że ma 30 lat. Jedynak. Pewnie grzeczny synek mamusi. Choć powoli się rozkręca. Zdarza mu się przeklinać pod nosem, śmieje się z moich świńskich żartów, a jak zauważył moje paznokcie, to stwierdził, że ładne i zaczęło go nurtować pytanie czy jakbym drapała go po plecach, to czy nadal by się trzymały. Pani A. zaraz podchwyciła temat, że pewnie mu się to marzy i powinien się ze mną umówić. Speszył się chłopak i zamknął, a szkoda, bo robiło się ciekawie. Ja go zapewniłam, że paznokcie byłyby całe po takim drapaniu, ale jego plecy już pewnie nie.
M. ciągle zdrabnia moje imię. Urocze.
Po wczorajszym przedstawieniu nowego pracownika, jest bardziej ambitny. Chce nauczyć się nowych spraw, a ja zaoferowałam mu swoją pomoc. Mam zamiar to wykorzystać, bo widzę, że moją wiedzą mu imponuję. Dwa kierunki studiów i dodatkowo podyplomowe zrobiły wrażenie.